Po naszej postawie z ostatnich spotkań jestem pełen optymizmu. Jeszcze nie wszystko stracone.

Ten remis jest dla nas jak porażka, nie ma co się oszukiwać. Jeśli zapatrujemy się na całe spotkanie, to wynik jest sprawiedliwy, typowy mecz walki. Byliśmy na to przygotowani, wiedzieliśmy jak przeciwko nim grać i można powiedzieć, że zrealizowaliśmy plan w 99%. Dlaczego nie w pełni? Bo straciliśmy gola w doliczonym czasie gry, po stałym fragmencie, nie przypilnowaliśmy zawodnika, który wyszedł w boczny sektor, dostał piłkę i dośrodkował w pole karne. Takie błędy nie mogą się nam przydarzać. Teraz przed nami mecze, które musimy wygrać, by zachować jakiekolwiek szanse. Po naszej postawie z ostatnich spotkań jestem pełen optymizmu. Jeszcze nie wszystko stracone – tak wczorajsze spotkanie podsumował asystent trenera Grzegorz Borowy.

Trójkolorowi na wczorajsze spotkanie jechali podbudowani dwoma ostatnimi zwycięstwami z Foto-Higieną Gać i Wartą Gorzów. Dobrze wiemy, że spotkania z Piastem były zawsze pełne emocji i nie ma co ukrywać trudne dla Lechii. Dlatego przed spotkaniem nasi zawodnicy wyrażali się o przeciwniku z pełnym szacunkiem, chociaż każdy podkreślał, że komplet punktów jest w zasięgu Lechii, a oni sami zrobią wszystko by tak właśnie było.

Swój plan nasi zawodnicy zaczęli realizować od samego początku. W pierwszej połowie przeważali na boisku, grali bez kompleksu i stwarzali więcej sytuacji bramkowych. Jedna z takich sytuacji zaowocowała celnym trafieniem Damiana Szydziaka w 19’, po którym Lechia objęła prowadzenie 1:0. O piłkę przy końcowej linii powalczył Paweł Słonecki, dzięki czemu chwilę później mieliśmy rzut rożny. Bardzo dobrze przysłowiową wrzutkę wykonał Oskar Majbroda i Szydziak nie pomylił się oddając strzał z bliskiej odległości.

W drugiej połowie można było odnieść wrażenie, że Lechia gra przede wszystkim na utrzymanie wyniku. To sprawiło, że Piast coraz częściej dochodził do piłki i stwarzał groźne sytuacje. Lechici skutecznie bronili wyniku niemal do samego końca. Niestety w doliczonym czasie gry gospodarze wykorzystali nasz błąd i doprowadzili do wyrównania. Trójkolorowi jeszcze walczyli w ostatnich minutach o zwycięskie trafienie, lecz tym razem nie wyszło to, co przyniosło skutek w poprzednich spotkaniach. Mecz zakończył się wynikiem 1:1.

W normalnej sytuacji powinniśmy się cieszyć z remisu na wyjeździe, zwłaszcza na tak trudnym terenie. Jednak w naszej obecnej sytuacji nikt po spotkaniu w Żmigrodzie nie krył smutku. Z drugiej strony warto poszanować ten punkt, zwłaszcza, że jeszcze nie wszystko stracone. Zostało jeszcze sześć kolejek i ten jeden punkt może okazać się decydujący o utrzymaniu.

O komentarz po meczu został również poproszony Damian Szydziak, strzelec bramki:

W mecz z Piastem Żmigród zrealizowaliśmy plan założony przez trenera prawie w 100%, nie licząc doliczonego czasu gry. Strzeliliśmy bramkę i chcieliśmy dowieźć ten wynik do końca. Graliśmy dosyć często wysokim pressingiem, dzięki czemu uniemożliwiliśmy gospodarzom grę krótkimi podaniami. Niestety frajerstwo i gapiostwo drużyny w ostatnich minutach sprawiło, że wracamy bardzo smutni do Dzierżoniowa. Sytuacja jest nieciekawa, lecz mimo wszystko wydaje mi się, że wiara w utrzymanie będzie do ostatniego meczu. Do ostatniego spotkania, musimy wykonywać swoją pracę tak dobrze, jak tylko potrafimy, a później przyjdzie czas na oceny i rozliczenia z sezonu. Następny mecz w środę z Głuszyną i już myślimy o zwycięstwie, po to by dopisać kolejne punkty w tabeli i dać radość kibicom i nam samym.

 

Skład: Kacper Majchrowski – Łukasz Szukiełowicz, Patryk Paszkowski, Oskar Majbroda (87’ Szymon Kuśnierz), Damian Szydziak (82’ Filip Januszczak), Paweł Słonecki, Mateusz Miazga, Mateusz Tomaszewski (28’ Szymon Brzezicki), Oskar Trzepacz (85’ Jakub Chlipała), Ernest Terpiłowski, Michał Orzechowski.

Żółte kartki: Majchrowski, Majbroda, Tomaszewski, Słonecki, Miazga, Brzezicki.

 

Foto: ni-fo.blogspot.com, Marcin Folmer