PORAŻKA NA WŁASNE ŻYCZENIE?

Kibice, którzy w niedzielne popołudnie wybrali się na mecz Lechii z Piastem Żerniki z całą pewnością spodziewali się dużo lepszego widowiska. Zasmucił nie tylko wynik, ale i styl gry naszej drużyny.

Już na samym początku na prowadzenie wyszli goście. W 9. minucie na liście strzelców zameldował się Mikołaj Kotfas, który we wczorajszym spotkaniu sprawił naszym obrońcom dużo problemów. W 69. minucie pokonał ponownie Spaleniaka, a w 77. minucie wypracował doskonałą sytuację Pikulickiemu, który skutecznie ją wykorzystał ustalając wynik na 3:1 dla Piasta. Po raz kolejny Lechia spotkała się z przeciwnikiem, który może nie prezentował imponującego stylu gry, jednak był skuteczny, nastawił się na kontratak i wykorzystywał wszystkie nadarzające się okazje.

Skuteczności ponownie zabrakło Trójkolorowym. Choć prowadziliśmy grę i było wiele momentów, w których mogliśmy mówić o przewadze Lechii, to kiedy nie wykorzystuje się sytuacji strzeleckich, nie można mówić o wygranej. Jedyne celne trafienie zdobył w 54. minucie Elton. Meczu nie wygra się również, kiedy popełnia się podstawowe błędy w obronie i nieco ułatwia grę przeciwnikowi. Jednak, żeby nie skupiać się tylko na tym co złe, warto podkreślić również te jasne punkty wczorajszego spotkania. W bardzo dobrej dyspozycji we wczorajszym spotkaniu był Piotr Pietkiewicz, który swoim doświadczeniem i umiejętnościami wyróżniał się na tle przeciwnika. Po raz kolejny bardzo dobrze zaprezentował się również Dominik Spaleniak, który podejmował prawidłowe decyzje i nie bał się podjąć ryzyka.

Podsumowując wczorajsze spotkanie, miejmy nadzieję, że dla naszej drużyny był to kubeł zimnej wody. Wczorajszą porażkę można zapisać do cyklu tych na własne życzenie. Należy teraz jak najszybciej wyciągnąć wnioski i wyeliminować popełniane błędy. Przypomnijmy, że dwa najbliższe spotkania gramy na wyjeździe – pierwsze z Piastem Nowa Ruda, a kolejne z Bielawianką Bielawa.