5 bramek straconych w 15 minut

Trójkolorowi do Zabrza pojechali ze świadomością, że już nie uda się uratować trzeciej ligi w Dzierżoniowie, jednak nie takim wynikiem chcieli zakończyć jedno z ostatnich spotkań tegorocznych rozgrywek. Choć w okrojonym składzie, to jechali zdobyć komplet punktów z Górnikiem i dać jeszcze choć trochę radości kibicom i samym sobie.

Pewnie nikt, kto oglądał wczorajsze spotkanie nie spodziewał się, że zakończy się ono wynikiem 7:0 dla gospodarzy. Tym bardziej, że jak sami gospodarze podkreślali, pierwsze 30 minut spotkania to Lechia przejmowała inicjatywę, szukając okazji do zdobycia celnego trafienia. Nie wypracowali co prawda żadnej stuprocentowej okazji, jednak to nasi zawodnicy lepiej operowali piłką i częściej przebywali na połowie swojego przeciwnika. Piłkarski dramat rozpoczął się w 33 minucie, kiedy gospodarze zdobyli pierwsze trafienie. A później po kolejnych popełnianych błędach trafiali jeszcze czterokrotnie: 34, 36, 44 i 45 minucie. Na przerwę piłkarze Górnika schodzili z pewnym, pięciobramkowym prowadzeniem. Po przerwie Lechia nie zdołała obrócić obrazu gry, choć wciąż szukała okazji, do zdobycia chociaż jednego honorowego trafienia. Górnicy ponownie wykorzystali końcówkę i do puli bramek dołożyli kolejne dwa trafienia.

Niestety już w sobotę było wiadomo, że w spotkaniu nie zagra Paweł Słonecki, który pauzował za kartki. Lechia była osłabiona również brakiem kontuzjowanych: Damiana Korkusia, Oskara Trzepacza, Ernesta Terpiłowskiego i Szymona Kuśnierza.