Zawodnik, który jako ostatni dołączył do Lechii pod koniec sierpnia i bardzo szybko stał się pierwszoplanową postacią. Może nie jest tak bramkostrzelny jak Marcin Orłowski czy Elton, ale to oni w dużym stopniu zawdzięczają jemu, że mogą zdobywać tak wiele bramek. O tym jak trafił Mateusz Zatwarnicki do Dzierżoniowa i jakie są jego cele w rundzie wiosennej, możecie dowiedzieć się od niego samego w krótkim wywiadzie.
Czy w wielkim skrócie mógłbyś przybliżyć swoją osobę kibicom w Dzierżoniowie.
Jestem wychowankiem KS Chojnowianka Chojnów, skąd trafiłem do Miedzi Legnica. Z tym klubem byłem związany 12 lat, z małymi przerwami na wypożyczenia do macierzystego klubu czy Jaroty Jarocin.
Jak to się stało, że pod koniec sierpnia już podczas trwającego sezonu postanowiłeś przenieść się z Miedzi do Lechii.
W Lechii można powiedzieć, że znalazłem się dzięki Mateuszowi Miazdze, który znał moją sytuację w Miedzi. Miałem możliwość sprawdzenia się w wyższej lidze, to klub mnie zablokował, a po paru dniach mi podziękował. I tutaj pojawiła się opcja gry w Dzierżoniowie, więc jestem i gram.
Dla Lechitów zdobyłeś pięć bramek. A czy wiesz, przy ilu twoich dośrodkowaniach trójkolorowi zdobywali gole.
Z tego co udało mi się policzyć , to było ich osiemnaście.
Marcin Orłowski, Elton i Bartek Rzepski na pewno są bardzo ci wdzięczni za dośrodkowania, po których mogą zdobywać bramki. A co dla ciebie jest ważniejsze, bramka czy asysta.
Najbardziej się cieszę jak drużyna wygrywa, ale wiadomo na mojej pozycji potrzebne są liczby, jak ich nie ma, to nikt na Ciebie nie zwróci uwagi. Wiadomo lubię wpisywać się na listę strzelców, jak każdy, ale asysty też cieszą i lubię obsługiwać kolegów z drużyny.
Bardzo dobra runda w twoim wykonaniu, czy będziesz chciał na dłużej zagościć w Dzierżoniowie, czy może niebawem będziesz chciał powrócić na wyższy szczebel rozgrywek.
Czy zagoszczę na dłużej, to się okaże. Mam nadziej, że uda się awansować z Lechią na wyższy szczebel rozgrywkowy i na razie tylko to mnie interesuje.