Porażka na zakończenie rundy

Ostatnie spotkanie rundy jesiennej przy ul. Wrocławskiej, było odzwierciedleniem gry trójkolorowych od początku sezonu 2019/2020. Dobrze skonstruowane akcje, przenoszenie ciężaru gry na obie strony boiska, czy też walka o każdą piłkę, to tylko kilka atutów piłkarzy z Dzierżoniowa. Czytając wstęp, odnosimy wrażenie, że sukces „ seniorów Lechii” to tylko formalność, lecz tutaj zaczynają się schody…

Wróćmy na chwilę do dzisiejszego meczu, który zaczął się bardzo obiecująco. Już na początku spotkania, Lechici pokazali, że „spadkowicze z 3 ligi” będą dyktować warunki gry na boisku. Akcje dzierżoniowian z prawej i z lewej strony napawały optymizmem zgromadzonych kibiców, którzy czekali na szybko zdobytą, pierwszą bramkę w tym meczu. Już w 7. minucie, po faulu na Pietkiewiczu, do piłki podszedł Domaradzki i mimo odpowiedniej siły, piłka znalazła się w rękawicach bramkarza drużyny z Trzebnicy i wynik pozostał bez zmian. W miarę upływu czasu, Lechia nie zwalniała tempa i nadal prowadziła grę na połowie swojego przeciwnika. Doskonała okazja do zdobycia bramki, pojawiła się w 26. minucie, kiedy to kapitan naszego zespołu stworzył dwójkową akcję z Pietkiewiczem i to właśnie ten drugi chcąc „lobować” bramkarza gości, posłał futbolówkę nad poprzeczką przyjezdnych. Dużo walki po obu stronach boiska, nie przynosiły przełożenia w postaci zdobytego gola dla żadnego z zespołów, choć pod koniec pierwszej połowy, zawodnik gości, widząc wysuniętego golkipera Lechii, spróbował swoich sił z dalszej odległości, ale na nasze szczęście, płka nie wpadła do siatki i po pierwszych 45. minutach mamy bezbramkowy remis.

Druga część spotkania zaczęła się od ofensywnej gry zawodników z Trzebnicy. Piłkarze Polonii odważniej rozpoczęli swoje zmagania, co przełożyło się na kilka ciekawych akcji z ich strony. Gra zaostrzyła się, obie drużyny poczuły, że jeszcze nic straconego i 3 punkty są w zasięgu każdej z nich. Polonia od początku spotkania stawiała na grę z kontry, co w drugiej połowie stawało się coraz groźniejsze. 58. minuta meczu okazała się być momentem przełomowym. Akcja w środku boiska, nieporozumienie wśród graczy miejscowej drużyny i zawodnik Polonii Trzebnica zdobywa niespodziewanego gola na miarę zwycięstwa w dzisiejszym meczu. Bramka dodała skrzydeł zawodnikom drużyny przyjezdnej, choć Lechia nadal nie odpuszczała. Końcówka meczu to oblężenie bramki trzebniczan, akcja za akcją, kilka rzutów wolnych, doskonałe okazje do zdobycia wyrównującego gola, ale nadal brakuje wykończenia. W doliczonym czasie gry, uderzony w twarz w polu karnym, pada Grzegorz Borowy, lecz sędzia nie odgwizduje przewinienia. Protesty zawodników nie przynoszą zamierzonego efektu a domagający się zmiany decyzji przez arbitra – Piotr Pietkiewicz, ujrzał czerwoną kartkę. Mecz kończymy w 10 i „walimy głową w mur”, który okazuje się być dzisiaj nie do przebicia.

Trzecioligowa mentalność drużyny cieszy optycznie postawą na boisku i liczbami w statystykach, lecz niestety nie przekłada się na bramki strzelone przez Lechitów. Po zakończeniu rundy będziemy mieli czas na wyciągnięcie wniosków w popełnionych błędów, które powinny zostać wyeliminowane, jeżeli chcemy walczyć o powrót na boiska 3 ligowe.